sobota, 13 lipca 2013

Opowiadanie 1. Część 73.

Kobietę zdziwiło to, że Piotr tak chętnie i bez żadnego zaciągania od razu poszedł do kuchni i zaczął przygotowanie dla nich posiłku.
-"Przecież nie przepada za gotowaniem. Dlaczego teraz to robi?" - myślała Hana, siadając na kanapie.
- Piotr, coś się stało, że tak chętnie gotujesz? - postanowiła nie zostawiać swoich pytań bez odpowiedzi z jego strony. Skierowała się do kuchni i spojrzała prosto w jego obłędne oczy, bo była bardzo ciekawa odpowiedzi.
- Robię to, żebyś odpoczęła ty i dziecko. - wskazał palcem na jej coraz bardziej zaokrąglający się już ciążowy brzuszek. - Dlatego wracaj na kanapę i się relaksuj póki możesz.
- Póki możesz? Co to niby ma znaczyć? - zapytała, śmiejąc się.
- To, że jak już będziesz po porodzie to wszystko wróci do normy. - odpowiedział, kontynuując przygotowanie posiłku.
- Haha, jasne. - mówiła, kierując się do tej kanapy. - Ale dzisiaj naprawdę było trochę nerwów, nie obrazisz się jak chwilę sobie pośpię?
- O, właśnie o to mi chodziło. Odpocznij, to dobrze zrobi naszemu dziecku. - powiedział, a ona pogodnie uśmiechnęła się w jego stronę, a następnie zamknęła zmęczone dniem oczy.
Hana kochała i zawsze mimowolnie od sytuacji się uśmiechała, kiedy mówił "nasze dziecko". To od razu wprawiało ją w lepszy nastrój i dawało pewność, że Piotr będzie znakomitym ojcem.
Niezmiernie się cieszyła, że to właśnie z nim założyła rodzinę.
Po kilkunastu minutach mężczyzna wyszedł z kuchni i chciał zawołać swoją partnerkę na kolację.
Wszedł jednak do salonu i zobaczył, że Hana dalej smacznie śpi i po prostu nawet nie miał serca jej budzić. Widział przecież, że była wykończona i doskonale wiedział, że najbardziej jest jej teraz potrzebny odpoczynek.
-"Kolację zawsze można zjeść później" - pomyślał, biorąc ją delikatnie na ręce, tak aby nie została obudzona.
Nie chciał, żeby spała na tej ciasnej i mało wygodnej kanapie. Dużo bardziej wyspałaby się na ich łóżku, które znajduje się w sypialni, dlatego właśnie tam została przeniesiona.
Piotr położył ją i przykrył kołdrą. Następnie zasłonił rolety, aby w pokoju było ciemno i uchylił lekko okno, by lepiej się jej oddychało. Na sam koniec zostawił lekko uchylone drzwi na wypadek, gdyby czegoś od niego potrzebowała i go wołała, a potem wyszedł z pokoju.
Nie był tak głodny, aby teraz jeść.
Tymbardziej, że jedznie przygotował w głównej myśli dla Hany, dlatego postanowił je zjeść wspólnie z nią, gdy się obudzi bardziej wypoczęta.
Sam też był trochę zmęczony, więc postanowił odpocząć na kanpaie, na której dokładnie to samo wcześniej robiła jego ukochana.
Włączył telewizor i wziął zimne piwo z lodówki i zaczął oglądać mecz siatkówki, który właśnie leciał.
Minęło sporo czasu, nagle relaks przerwał dzwoniący telefon.
- Słucham? - zapytał, odbierając.
- Piotr, musisz natychmiast przyjechać. Stan Tosi znacznie się pogorszył. - poinformowała go Soszyńska, w której głosie słychać było, że silnie to przeżywa.
Rozmawiali jeszcze chwilę.
- Tak, tak oczywiście już jadę. - mówił, rozłączając się i jednocześnie zakładają buty. - Cholera, przecież piłem, muszę jechać autobusem! - krzyknął zły na siebie.
- Zawiązę cię. - odpowiedziała Hana, która właśnie wyszła z sypialni.
Była cała gotowa do wyjścia, ponieważ słyszała rozmowę Piotra i wiedziała, że nie zostawi go w takiej sytuacji.
- Ale ty musisz odpoczywać. - mówił, zły sam na siebie, że dopuścił do sytuacji, w której nie może prowadzić.
- Już odpoczęłam. - powiedziała pewna siebie i otworzyła drzwi. - To co, wychodzimy?
Jemu nie pozostało nic innego jak tylko się zgodzić.
Tak właściwie to kobieta ratowała mu życie, ponieważ gdyby jechał autobusem znalazłby się na miejscu dużo później niż autem.
- Dziękuję. - szepnął jej na ucho, kiedy zamykała mieszkanie.

4 komentarze: