czwartek, 15 stycznia 2015

Opowiadanie 2. Część 3.

Dojechałam do domu jako druga, ponieważ samochód Piotra był już na jego stałym miejscu. Zaparkowałam więc obok niego i ruszyłam w kierunku mieszkania.
Będąc coraz bliżej drzwi myślałam tylko o tym, w jaki sposób go przeproszę, ponieważ wiedziałam, że na to zasługuje. Chociaż sama zdawałam sobie sprawę, że do niczego nie doszło, to domyślam się, że z jego perspektywy naprawdę wyglądało to inaczej. Postanowiłam, że zrobię to, o co mnie prosił. Odsunę się od Krzysztofa dla dobra naszego małżeństwa, dla nas...
- Piotr, możemy porozmawiać? - zaczęłam od razu, gdy znalazłam się w środku. Tyle, że nikt na to nie odpowiedział.
Zaczęłam rozglądać się po pokojach. Mojego męża z całą pewnością nie było w żadnym z nich, no chyba, że jest na tyle niedojrzały, żeby bawić się ze mną w chowanego, w co szybko zwątpiłam.Po prostu nie miał ochoty ze mną rozmawiać. Pewnie odstawił samochód, szybko się przebrał i poszedł pobiegać i pomyśleć. Zawsze tak robi, kiedy się kłócimy, podobno pomaga się to skupić. Hmm, może kiedyś też powinnam spróbować...
Postanowiłam na niego zaczekać, a potem spędzić razem z nim miło czas.
Spojrzałam na zegarek i zbliżała się godzina siedemnasta. Wpadłam więc na pewien pomysł. Akurat idealnie wyrobię się z czasem, żeby przyrządzić pyszną kolację. Miałam nadzieję, że spodoba mu się ten pomysł, chociaż miałam pewność, że tak. Piotr jest zawsze głodny po bieganiu...
Minęło kilka godzin, a mój mężczyzna wrócił idealnie w momencie, kiedy skończyłam nakładać do stołu.
- Tylko się szybko umyję i przebiorę. - uśmiechnął się do mnie i skręcił w kierunku łazienki, a mi od razu poprawił się humor. To bieganie naprawdę dobrze na niego działa.
Wyszłam z założenia, że w sumie jego pomysł jest całkiem niezły. Skorzystałam z okazji i sama szybko czmychnęłam do sypialni, żeby przebrać się w jakąś ładną sukienkę. Zastanawiałam się między czarną, a czerwoną i chociaż sama raczej wolałam pierwszą opcję to postanowiłam wybrać czerwień. Piotr zawsze mówi, że kocha jak noszę czerwone rzeczy, więc uczyniłam mu tą przyjemność,a zresztą, przecież to tylko zwykła sukienka. Szybko jeszcze upięłam włosy w jakieś luźną fryzurę, dobrałam biżuterię i wyszłam.
Kiedy już znalazłam się w kuchni Piotr za mną czekał.
- Czerwona... - powiedział i lekko się uśmiechnął.
- Pamiętałam. - odpowiedziałam i usiadłam naprzeciwko niego. - Piotr, zanim zaczniemy jeść... chciałabym coś wyjaśnić.
- Nie denerwuj się Hana. Już ochłonąłem po bieganiu. Wiem, że zachowałem się trochę zbyt porywczo i gwałtownie, ale nie dziw się mi, że jestem o ciebie zazdrosny.
- Nie masz do tego powodów. Chyba zdajesz sobie sprawę, że kocham tylko ciebie.
- Ja ciebie też Hana, przepraszam.
- Też przepraszam.
Od razu potem zaczęliśmy nakładać jedzenie na talerze i rozmawiać już normalnie, bez tego spięcia. Tak bardzo tęskniłam za czymś takim. Wreszcie było tak jak kiedyś.
Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że mój mąż chyba troszkę za bardzo się rozluźnił i przesadził z winem, chociaż w sumie miał jutro wolne, więc... Wiedziałam, że ja nie mogę sobie na to pozwolić, w przeciwieństwie do niego idę jutro do pracy.
Jakimś cudem dowlokłam go do łóżka i pomogłam mu się przebrać. Sama na szybko pozmywałam naczynia i umyłam się, a potem postanowiłam do niego dołączyć.
Poczytałam jeszcze trochę książkę, ponieważ nie byłam śpiąca. Kiedy już minęło całkiem sporo czasu postanowiłam iść spać, ale jeszcze przed tym jakieś dziesięć minut patrzyłam się na niego. Tak, po prostu patrzyłam na śpiącego Piotra. Wtedy do mnie dotarło jaką jestem szczęściarą i że muszę zacząć to bardziej doceniać, w końcu nie każdy ma przy swoim boku tak kochającego faceta.

10 komentarzy:

  1. ooł, słodka końcówka :) mogloby byc dluzsze, ale i tak bardzo spoko. czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opowiadanie jest i tak duzo dłuższe niż te kiedyś, ale dziękuje bardzo.
      Zapraszam w kolejny czwartek. ;)

      Usuń
  2. bardzo fajnie piszesz ;) czekam na kolejne!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo się cieszę, że napięcie opadło i wszystko się dobrze skończyło. Kłótnie niszczą nawet najlepsze związki. ;) a szczera rozmowa i trochę dobrej woli potrafi wszystko naprawić.
    Zapraszam również do mnie.
    http://opowiadanianadobreinazle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń