czwartek, 5 lutego 2015

Opowiadanie 2. Część 6.

Całą drogę powrotną próbowałam dodzwonić się do Piotra i nic z tego nie wynikło. Najprawdopodobniej był zbyt zajęty i po prostu wyłączył telefon całkiem nie myśląc o tym, jak ja muszę się martwić.
Musiałam dowiedzieć się o co chodzi i jak trudna jest sytuacja Magdy.
- Hej, brat. - wybrałam numer Przemka, gdy zostało jeszcze dziesięć minut drogi do domu. - Wiem, że nie wypada tak dzwonić, ale czy mógłbyś przyjechać? Teraz?
- Hana, ale co się stało? - zdenerwował się.
- Nie mogę mówić przy dziecku. Bądź jak najszybciej. Kocham cię. - powiedziałam i od razu się rozłączyłam. Musiałam przestać i skupić się wreszcie na prowadzeniu pojazdu. Jeszcze tylko tego by brakowało, żeby nam coś się stało.
- Przy jakim dziecku?! - wykrzyczał Przemo, który ubierał już buty, ale rozmowa dawno została zakończona i nie uzyskał odpowiedzi.
Byłyśmy na miejscu pierwsze, ale musiałam za nim poczekać, ponieważ Tosia zdążyła zasnąć. W żadnym razie nie dałabym rady przenieść wszystkiego razem z nią na rękach, a pod żadnym pozorem nie chciałam jej zostawiać samej w zamkniętym aucie lub mieszkaniu. Miałam jedynie nadzieję, że Przemek jest już gdzieś w pobliżu.
Po kilku minutach czekania usłyszałam, że ktoś puka w moją szybę. Nareszcie.
- O, jesteś już. - powiedziałam od razu wysiadając z samochodu. Mój brat wyglądał naprawdę na bardzo zdezorientowanego.
- Hana, spójrz na mnie. Co się stało, jakie dziecko?
- Tosia jest ze mną, ale zasnęła. Byliśmy na zakupach razem z Piotrem i on nagle dostał telefon i wybiegł. Zdążył tylko powiedzieć, że coś z Magdą, ale nie chciał nic mówić przy niej. - tłumaczyłam na szybko otwierając bagażnik i wykładając zakupy. - Muszę się dowiedzieć o co chodzi i nie mogę tak spokojnie siedzieć w mieszkaniu, znasz mnie Przemo, dlatego mam nadzieję, że mi pomożesz.
- Oczywiście, że tak. Dobrze, że Ola była w domu i została z Franią. - tłumaczył jednocześnie wykładając rzeczy. - To co mam robić?
- Wniesiemy razem wszystko do mieszkania razem z Tosią, bo nie chcę jej budzić, a potem jeżeli nie masz nic przeciwko to pojadę do Piotra.
- Jestem twoim bratem, możesz na mnie liczyć. - odpinał już delikatnie małą z fotelika. Odkąd ma Franię naprawdę zrobił się jeszcze bardziej opiekuńczy. Wspaniały z niego tata. - To idziemy.
Razem daliśmy radę wnieść wszystko na górę. Potem skorzystałam jeszcze z łazienki i miałam zamiar się ulotnić.
- Dziękuję. - pocałowałam go szybko w polik przy wyjściu. Taki brat to skarb i bardzo cieszyłam się, że mogę na niego liczyć.
W mgnieniu oka znalazłam się z powrotem w moim samochodzie i ruszyłam, chociaż nie wiedziałam tak naprawdę dokąd mam jechać.
- Piotr, wreszcie. - powiedziałam, gdy tylko mój telefon zadzwonił. - Gdzie jesteś?
- W Leśnej Górze, jej stan jest naprawdę ciężki. U was wszystko okej? - denerwował się, był cały spięty.
- Tak..
- Hana, muszę kończyć. Wiozą ją, zadzwonię później. Kocham cię. - powiedział i rozłączył się, a ja już zmniejszałam dystans między mną, a szpitalem.

Jeżeli przeczytałaś/eś skomentuj! Dla ciebie to tylko chwila, a dla mnie znaczy to naprawdę dużo, zachęcam!

12 komentarzy:

  1. Super! czekam na next ( ciekawa jestem co z Magdą)

    OdpowiedzUsuń
  2. Troszkę krótkie... Ale część bardzo fajna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Twój apel o komentarze - no cóż robię co nakazano.
    Czytam i mam nadzieję, że będzie coraz lepiej i coraz dłużej.
    Będę musiała przeczytać/przypomnieć sobie twoje starsze opowiadanie.
    Mam wrażenie, że zmieniłaś trochę styl pisania.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co masz na myśli? Mam nadzieję, że jeśli tak to najlepsze. Chyba teraz po prostu lepiej rozbudowuję swoje wypowiedzi, ale to oczywiście tylko moje zdanie. Również pozdrawiam serdecznie! :)

      Usuń
  4. też bym wolała, aby było dłuższe, ale sama wiem, że napisanie czegoś długiego to ciężki kawałek chleba;) aczkolwiek przyjemny, jeśli czytelnicy doceniają, a ja doceniam ;)
    powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Będę się starać i mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej. ;)

      Usuń
  5. Komentuje komentuje
    Nigdy mnie tu nie bylo? Prawda ...ale od jakiegos czasu czytam twoje opowiadania i przyznam ze....sa cudowne;)
    Moze ta czesc byla troszeczke za krotka ale mam nadzieje ze nastepna bedzie dluzsza
    Zycze weny
    Jula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się podoba i mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej. Przyznam, że pisząc tą część leżałam chora w domu, także to wszystko na co w tamtym momencie było mnie stać. Na szczęście choroba już minęła, a kolejna część będzie na to dowodem. :)

      Usuń
  6. Ciekawe co z Magdą. Mam nadzieję, że jej stan się poprawi
    Fajnie, że Hana może liczyć na Przema. Taki brat jest skarbem.
    Zapraszam i do mnie:
    http://opowiadanianadobreinazle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że wątek z Magdą uda mi się ciekawie rozwinąć. Masz rację, taki brat to skarb. W wolnej chwili oczywiście zajrzę i do ciebie! :)

      Usuń