środa, 4 września 2013

Opowiadanie 1. Część 80.

Goldberg nie zmniejszyła swojej prędkości ani trochę. Wciąż gnała przez szpital, nie zważając na nic co otacza ją wokół. Chciała po prostu jak najszybciej znaleźć się przy pani Basi i udzielić jej fachowej pomocy.
Ogólnie rzezcz biorąc to jak zachowywała się Hana było bardzo prawidłowe, jednak w jej przypadku wychodziło dość samolubnie. Nie myślała w ogóle o dziecku... jej dziecku, a właściwie jej i Piotra, które właśnie nosiła pod swoim sercem. Nie myślała o tym co ono teraz czuje i przeżywa. Powinna przystopować. To wyszłoby na dobre wszystkim. Wiedziała, że postępuje wedle każdej zasady, a przcież sama jest ginekologiem. Wiedziała, że przez cały czas robi coś co na pewno nie pomaga tej ciąży, ale nie mogła inaczej. Nie przy swoim zawodzie. Musi ratować życie ludzi, ponieważ to jej praca, chociaż co do tego jednego miała absolutną pewność.
Sale, w której leżała chora miała na wyciągnięcie ręki. Już chciała wbiec, kiedy nagle zaczęło dziać się z nią coś dziwnego. Pojawiły jej się mroczki przed oczyma i czuła się słabo. Słyszała w oddali głos Piotra, który odbijał się od niej coraz ciszej echem...
Trwało to zaledwie kilka sekund, a potem było już tylko gorzej.
Przewróciła się bezwładnie na szpitalną podłogę, a jedyny obraz, który jej się ukazał to ciemność, a właściwie nicość...
Zemdlała.
Gawryło lada chwila przy niej był, ponieważ od samego początku biegł tuż za nią. Od razu wiedział, że nie skończy się to dobrze. Jego ukochana za bardzo się przemęczała, każdego dnia coraz bardziej i bardziej. Wiedział, że wkońcu dadzą im znać jakieś efekty. Zdaniem Piotra już kilka tygodni temu powinna iść na urlop i odpoczywać spokojne w domu od już wstępnego etapu ciąży. Wtedy by się nie denerwował... nie aż tak. Najgorsze było to, że wiedział, że już poroniła i tak cholernie bał się, aby znowu się to nie stało. Nie dał by sobie z tym rady, nie poradziłby. To dla niego dużo za wiele. Wiedział o tym.
- Hana! - krzyknął po chwili, szturchając ją.
Nie reagowała nawet w najmniejszym stopniu.
Gawryło zaczął krzyczeć, ponieważ chciał udzielić jej natychmiastowej pomocy, a w tamtym czasie nie był w stanie, ponieważ nie myślał jak lekarz. Myślał jak partner.
Pielęgniarka od razu pognała po innego lekarza, który właśnie teraz siedział w pokoju lekarskim.
Panią Barbarę przejęła natomiast od razu Nina, która właśnie dyżurowała. W tej sytuacji nie było innego wyjścia, chociaż pacjentka nie była zbytnio zadowolona z tego, że to ktoś inny będzie ją operował.
Nie minęło nawet kilka minut, gdy przy parze zjawił się Witek. Podbiegł od razu, gdy zobaczył lerzącą Hanę i klęczącego przy niej Piotra.
- Co jest?! - zaczął wypytywać, ponieważ nikt go nie powiadomił i nie wiedział o co chodzi.
- Jest w ciąży. Ciągle się przemęcza. Biegła na salę do pacjentki i po prostu chyba zaczęło robić się jej słabo, bi przed salą stanęła, a potem osunęła się na ziemie. - mówił załamany. - Cały czas do niej mówię i potrząsam ją, ale to nic nie daje. Boże...
- Piotr! Jeżeli chcesz pomóc to weź się w garść. Musisz być silny! - krzyknął mu Witek.
Oddychała, to najważniejsze.
- Chłopaki, chodźcie! - krzyknął znów lekarz tym razem w kierunku dwóch mężczyzn z noszami.
Podeszli i wzięli nieprzytomną Hanę na nosze.
- Delikatnie! - krzyknął przerażony Piotr.
Zapieli ją i ruszyli we wskazanym przez Latoszka kierunku, a sam lekarz udał się tuż za nimi.
Zauważył jednak, że idzie za nimi Piotr i się zatrzymał.
- Nie idziesz z nami, bo będziesz tylko przeszkadzał. Zabieramy ją na badania. Jak będzie po wszystkim to dam ci znać. - powiedział.
- Muszę z nią iść. - odpowiedział mu stanowczo.
- Na nic się jej teraz nei przydasz, ale jakby się coś działo to od razu do ciebie dzownię. Ale nie martw się, an pewno wszystko będzie ok. - starał się pocieszyć kumpla.
- Ta, na pewno. - odprał sceptycznie.
- Idź coś zjeść, bo wyglądasz jak trup. - powieedział Latoszek i szybko pobiegł w tę samę stronę, w którą kilka chwil termu udali się ratownicy z Haną.
Jego ukochaną Haną...
Piotr został sam i kompeletnie nie wiedział co ma ze sobą zrobić.
Jednego był jednak pewny. Musi być przy niej w takim momencie. Ona by go nie zostawiła.

13 komentarzy:

  1. co z Haną ? czekam z niecierpliwością !! serdecznie zapraszam tu http://prawdziwamiloscznajdzienas.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. Super <3 Musi być dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne czekam na ciąg dalszy ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. nie spodziewałam się takiego obrotu sytuacji
    opowiadanie jest bardzo fajne,
    czekam na kolejnego nexta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie myślałam, że tak będzie. :)
      Po prostu pisząc to coś mnie wzięło i tak jakoś wyszło...
      Jutro next.

      Usuń
  5. Fajnie, cieka co się wydarzy.. Końcówka mnie bardzo zaskoczyła!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Właśnie chciałam, żeby nikt się tego nie spodziewał. : )

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jaką radość i determinacje dają mi takie komentarze! ; *

      Usuń