- Pani Aniu. - skierował słowa ginekolog do pielęgniarki. Ona po chwili pojawiła się już w pomieszczeniu z wózkiem dla pacjentki.
- Nie jestem inwalidką. Poradzę sobie sama. - powiedziała, a Piotr od razu spojrzał na nią surowo. Wiedziała, że przed chwilą sama obiecywała mu zupełnie co innego, ale chciała chociaż spróbować trochę samodzielności.
Podparła się obiema dłońmi o krawędzie łóżka i delikatnie się podniosła. Nie trwało to jednak długo, ponieważ zawroty głowy szybko dały jej o sobie znać i z powrotem lekko opadła na łóżko.
- Może jednak potrzebujesz pomocy. - powiedział Gawryło, który podsunął jej wózek pod sam nos i podał ukochanej rękę, chcąc jej pomóc usiąść.
Chwilę potem kobieta znalazła się na swoim tymczasowym środku transportu. Nie podobało jej się to za bardzo, ale stwierdziła, że musi się zmienić, że w ogóle nie patrzy na nic obiektywnie i tak już dłużej nie może być. Musi być inaczej.
- Spokojnie Hana. Wszystko jest ok. - powiedział miłym głosem Wójcik i poklepał ją po ramieniu w geście wsparcia.
- Ej, tylko mam nadzieję, że mi jej nie podrywasz. - zauważył od razu Piotr. Oczywiście tak nie myślał. Chciał po prostu rozładować trochę niezbyt przyjemną atmosferę i wprowadzić w nią trochę koloru. Tak chciał, ale naprawdę, w głębi duszy sam był przerażony tym jakie mogą być konsekwencje takiego działania.
- Dobra, ja lecę do moich pacjentów, ale zajrzę potem do ciebie Hana. Trzymaj się. - powiedziała Lena już wychodząc i pokazując kciuka w górę swojej przyjaciółce.
- No pa. - Hana uśmiechnęła się do niej serdecznie. Właśnie dzięki tej sytuacji utwierdziła się w przekonaniu, że zawsze może na nią liczyć i będzie przy niej kiedy jest to potrzebne. Taki przyjaciel to największy skarb.
- No to idziemy. - powiedział Latoszek i wszyscy zaczęli wychodzić. Pielęgniarka podeszła do wózka, na którym znajdowała się Goldberg i chciała zacząć go prowadzić do wskazanej przez swojego szefa sali, jednak ktoś ją w tym wyręczył.
- Dziękuję, ale pozwoli pani, że to ja będę prowadził. - uśmiechnął się do niej szczerze Piotrek i przejął od niej wózek. Pielęgniarka spojrzała na niego miło i oddaliła się do innego pacjenta. Natomiast Hana była dumna z tego, że ma przy swoim boku takiego mężczyznę jakim jest Gawryło. Że zawsze jest przy niej i tak bardzo się o nią troszczy. Zrobiło się jej aż ciepło na sercu.
Podczas drogi do sali z USG już niewiele rozmawiali. Zażartowali jedynie tylko, że i tak mieli dzisiaj umówioną wizytę, więc są na czas, ale tak naprawdę nie było im wcale do śmiechu, tylko po prostu nie chcieli tego pokazywać wszystkim na około.
- Dobra jesteśmy. - ogłosił Wójcik. - Witek, nie jesteś na razie potrzebny, ale jakby co jesteśmy w kontakcie.
- No jasne. Ale jakby coś się działo to dzwoń jak najszybciej. - powiedział Latoszek i się oddalił.
- Jakby co?! - zapytała niepewna Hana.
- Nie martw się. - Wójcik próbował nie zamartwiać na marne swojej koleżanki, ale sam się trochę tym wszystkim przejmował i bał co pokaże wynik USG.
- Zaczynam się coraz bardziej denerwować... - mówiła.
- Kochanie, błagam nie to strasznie wpływa na dziecko. - odpowiedział jej ukochany.
- Wiem, ale nie mogę nic poradzić. Boję się..
- Ja też. - mówił mało pewny.
- Nie zamartwiajcie się na zapas. Zrobimy badanie i wtedy zobaczymy, a teraz wejdźmy. - powiedział i otworzył im drzwi, a po chwili wszyscy zniknęli w pomieszczeniu.
Kolejnej części opo możecie się spodziewać w piątek lub sobotę. Wcześniej raczej na pewno nie dam rady. Nauka i wgl szkoła i jeszcze bierzmowanie i trochę tego jest, więc bądźcie wyrozumiali. Dziękuję wam za czytanie. Proszę reklamujcie bloga i komentujcie. To dla mnie bardzo ważne. < 3
Super <3
OdpowiedzUsuńDziękuję. < 3
UsuńLike this blog. No comment. My blog: www.hanaipiotrforever.blogspot.com
OdpowiedzUsuń< 3
UsuńMasz naprawdę dużą wyobraźnie! Kocham tego bloga:) Czekam na nexta:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję. No co do wyobraźni to różnie bywa, przyznaję. ; *
Usuńgenialne po prostu genialne !! ja nie wytrzymam tyle bez Twoich opowiadań !!! czuje, że coś szybciej wyskrobiesz !! :* <3
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję. < 3
UsuńWytrzymałaś jakoś, widzisz? : )
Next już jest. ; *
Super dopiero dziś znalazlam twojego bloga :) przeczytałam dotychczasowe cześci opowiadania bardzo wzruszyła mnie historia z małym kubusiem i to przywiązanie mam nadzieje że w najbliższych częściach jakoś do tego nawiażesz no i oczywiście mam nadzieje że nie straca tego dziecka :) pozdrawiam i czekam na nexta
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy, że niektórzy ludzie od niedawna czytają, i dają radę od początku i im się to nie nudzi. Dziękuję ci. < 3
UsuńA co do Kubusia to się zobaczy. Szczerze mówiąc na razie nie mam go w planach. : )
Zajebiste. Czytam codziennie. Nie mogę się doczekać nextów. :D
OdpowiedzUsuńDziękuję. < 3
UsuńNexta już masz. : *
Suuuper!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję!!!!!
UsuńCzekam na nexta!
OdpowiedzUsuńNexta już masz. : )
UsuńKocham Twój blog. Czekam na następne opowiadania!
OdpowiedzUsuńKocham twój komentarz. < 3
UsuńNastępne opowiadanie już się pojawiło. : )
Blog: 1000 000% po prostu zajebisty!
OdpowiedzUsuńDziękuję. < 3
UsuńNie masz pojęcia jaką czerpię wenę i wszystko z takich typu komentarzy. ; *
Coś czuje, że poroni.... :-(
OdpowiedzUsuńOby nie... !
Zapraszam do siebie historie-hany-piotra.blogspot.com
Żal mi tej Hany. Ciągle się z czymś zmaga. ; c
UsuńAle przykro mi, nie mogę ci nic powiedzieć. : )
Śledź nexty to się przekonasz. ; *