wtorek, 16 kwietnia 2013

Opowiadania 1. Część 10.

Nastał kolejny dzień.Co dziwne Jakub nie obudził ukochanych. Spał całą noc, cicho. W ogóle się nie obudził, dzięki czemu Hana i Piotr mogli w spokoju się wyspać.
Kobieta wstała, koło godziny dziewiątej. Była wypoczęta i, jak nigdy cieszył się nowym dniem. Nie mogła się doczekać chwili, w której obudzi Piotra i małego. Nastąpi to, gdy przygotuje śniadanie, idealne śniadanie. Chciała się poczuć jak w takiej wspaniałej rodzince. Rodzince, którą za kilka lat, lub miesięcy sama planowała założyć z Piotrem.
Po pół godzinie całe, pyszne śniadanie było gotowe, a stół nakryty. Kobieta poszła obudzić chłopca. Weszła do jego pokoju, był cały przykryty kołdrą. Hana delikatnie ją uchyliła, i zobaczyła chłopca, który radośnie wyskoczył i przytulił się do niej, gdy ją ujrzał.
- Cześć ciocia! - wykrzyczał.
- No cześć maluszku. Jesteś głodny? - zapytała łagodnie.
- Mhm. - odpowiedział, uśmiechając się szeroko.
- Ok, to mam pomysł. Zjesz ze mną i wujkiem pyszneee śniadankooo. - przeciągała ostatnie słowa, a małemu wyraźnie się to podało i zaśmiał się. - A potem ... - zrobiła specjalnie przerwę, aby jeszcze bardziej zaciekawić małego.
Całej sytuacji znowu przyglądał się Piotr. Śmiech małego go obudził i od razu wstał w dobrym humorze. Podszedł do Hany i Kuby i z każdym się przywitał.
- Co potem, droga pani doktor? - zapytał pieszczotliwie.
- Ok, więc potem moje chłopaki mam niespodziankę. Dla was obu. - powiedziała całując mężczyznę w policzek.
- Ooo, ok. To jedzmy to śniadanie i dalej. - powiedział wesoło Piotr. Wziął Kubę na barana i Hanę za rękę.
Wszyscy radośnie wyszli z sypialni i powędrowali w stronę kuchni.
- Ok, to zapraszam do jedzenia. - powiedziała kobieta. Następnie posadziła małego na krześle i podała mu już gotowe małe kanapeczki.
- Wow, serio się postarałaś. Doceniam to. - powiedział Piotr, po chwili dodał. - Ja też ci się odwdzięczę, wieczorem, słonko. - powiedział i wysłał Hanie dwuznaczne spojrzenie.
- Haha, ok. - powiedziała kobieta, również się uśmiechając.
Wszyscy jedli i śmiali się. Rozmowy były bardzo żywe. Hana jednak, wreszcie postanowiła zacząć trochę niezręczny temat.
- Kubusiu? Pamiętasz co się działo w nocy, miałeś takie dziwne drgawki. Pamiętasz to? - kobieta pytała się wolno i łagodnie.
- Mhm, tak. - powiedział zwięźle i ociągając się mały chłopczyk.
- No więc? Co się dzieje? -do rozmowy włączył się Piotr.
- Nie wiem, czasem tak mam, jak się czegoś boję. - stwierdził mały.
- Tak? A czego się boisz? - rozmowę przejął mężczyzna.
- Teraz? Boję się  ...
- No? Nam możesz powiedzieć... spokojnie. - wspomagała go kobieta.
- Dobrze ciociu.
- Dobrze. Więc o co chodzi? - zapytał Piotr.
- Bo ... bo, ja was lubię! I nie chcę, żebyście mnie oddali.
- Kochanie, nie martw się. Wszystko będzie ok. - pocieszała go kobieta.
- Ale ja chcę być ty, z wami! - chłopiec zaczął płakać.
Hana pocieszała go, ale jej też łezka w oku się kręciła. Sama też nie chciała się z nim rozstawać.
- Piotr. Ja też nie chcę. - powiedział kobieta, tuląc chłopca.
- Ja też nie. Poradzimy sobie. Wymyślimy coś. - odpowiedział mężczyzna, głęboko rozmyślając.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz