Chłopca wspólnie położyli do łóżka w ich sypialni i przykryli go kołdrą. Nadal był w tej koszulce Tosi. Hana postanowiła, że od razu z rana przebierze małego, w nowe i czyste ubranka.
- Ok, no to pokaż co masz w tych torbach. - powiedział Piotr.
- Dobrze, skoro chcesz. - powiedziała kobieta, wyjmując rzeczy z torby.
Po piętnastu minutach Piotr zobaczył już wszystkie rzeczy. Było ich bardzo dużo. Znacznie za dużo jak na kilka dni. Oboje to wiedzieli.
- Hana, przecież on ma być tu tylko kilka dni. - czule powiedział mężczyzna.
- Ja wiem, ale Piotr ... ja się do niego przywiązuje.
- Ja też Hana, ale musimy iść na policję. Prędzej czy później.
- To możemy później? - zapytała z nadzieją kobieta.
- Nie możemy już dłużej czekać. Tym bardziej, że powiedziałaś Jamesowi, że my go adoptowaliśmy. On jest szpiegiem, jestem pewien, że to sprawdzi. A jak dowie się, że go kłamaliśmy, to od razu pomyśli, że go porwaliśmy. Zgłosi to na policję, a wtedy oboje pójdziemy do więzienia.
- Dobrze, wiem, że masz rację. Najważniejszy jest Kuba, to pójdziemy ... - nie dokończyła.
- Za dwa dni, bo wiem, że na jutro się nie zgodzisz. Ale już dłużej nie będziemy mogli czekać.
- Zgoda. - odpowiedziała Hana, namiętnie całując ukochanego.
- Ostatnio w ogóle nie mamy czasu dla siebie. - powiedział mężczyzna rozpinając koszulę.
- Mhm, trzeba to nadrobić.
- Ale sypialnie mamy zajętą. - powiedział Piotr, siłując się z ostatnim guzikiem.
- Tak, ale mamy jeszcze nasz kochany i bardzo miękki dywan. Pamiętasz? - powiedziała Hana, ciągnąc go w stronę dywanu.
- Jak mógłbym zapomnieć, ostatnio sporo się tam działo.
- Oczywiście, że tak.
Zaczęli się namiętnie całować. Hana była już w samej bieliźnie, mężczyzna również.
- Piotr, poczekaj chwilę! - powiedziała nagle Hana.
- Co jest? Co się stało?! - wystraszył się Piotr.
- Pamiętasz, co ci tu wtedy powiedziałam? - zapytała z nadzieją Hana.
- Tak, pamiętam nigdy w życiu tego nie zapomnę. Powiedziałaś, że chcesz mieć ze mną dziecko. To było rok temu, i tyle się od tego zmieniło. I Hana. Ja widziałem jak się zajmujesz Kubusiem, z jaką miłością i oddaniem. Teraz to ja powiem Ci, że chcę, żebyś była matką mojego dziecka. Co ty na to? - zapytał.
- Zadając to pytanie. Miałam nadzieję, że to powiesz. Myślałam o tym samym. - powiedziała i zaczęli robić to, czego wtedy nie dokończyli.
Po jakimś czasie było już po wszystkim. Leżeli wtuleni w siebie i rozmawiali.
- Dziękuję. - powiedziała kobieta.
- Za co? - zapytał zdziwiony mężczyzna.
- Za to, co wtedy powiedziałeś.
- Powiedziałem to co myślę Hana. Jesteś kobietą mojego życia i nie mam co do tego żadnych wątpliwości.
- Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham. Nigdy nikogo tak nie kochałam.
- Ja też.
Miłą sielankę przerwał im płacz chłopca. Bardzo silny płacz. Szybko się ubrali i oboje pobiegli zobaczyć o co chodzi. Mały naprawdę bardzo mocno płakał, cały się trząsł i miał drgawki.
- Boże Piotr, i co teraz?
- Hana, uspokój się. Nie możemy zadzwonić na pogotowie, bo nie mamy dokumentów. Ale oboje jesteśmy lekarzami, damy sobie radę. Nie martw się słyszysz.
- Mhm, ok. Już się ogarniam.
Hana i Piotr biegali po całym domu. Od kuchni do sypialni. Przynosili wodę, jakieś środki. Ale mężczyzna miał rację, poradzili sobie, ale nie wiadomo co to było. Chłopiec znowu zasnął, a oni czuwali przy nim.
- Piotr, czyli Kuba jednak nie jest całkiem zdrowy. - powiedziała Hana, głaskając go po głowie.
- No nie, ale ja nie wiem co to może być, To było jakieś takie dziwne. Na pewno nie padaczka, chociaż tak to wyglądało.
- Tak, wiem, że to nie padaczka. Przy niej są inne objawy.
- Jak na ginekologa, to masz szeroki zakres wiedzy.
- No widzisz. Jaka ja zdolna. - powiedziała kobieta uśmiechając się.
- Tak, Ale jutro trzeba zająć się tą sprawą, coś mi tu nie pasuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz