czwartek, 25 kwietnia 2013

Opowiadanie 1. Część 15.

James wolno podniósł się z fotela. Szedł wolno, ale młoda para obserwowała każdy jego ruch. Wiedzieli, że w każdej chwili może coś wymyślić. Nie wiadomo przecież, do czego tak naprawdę jest zdolny.
Po pewnym czasie Piotr nie wytrzymał. Miał już dosyć tego jego wolnego ruchu. Podszedł do niego.
- Głuchy byłeś jakiś? Hana się chyba spytała co tutaj robisz. - surowo powiedział.
- Słyszałem, pozwolisz jednak, że odpowiem jej, a nie tobie. - odpowiedział spokojnie, idąc w stronę kobiety, stojącej z tyłu.
- Odsuń się od niej! - krzyknął Piotr, powstrzymując ręką go, od dalszego ruchu.
- Powiedziałeś przecież, że mam jej odpowiedzieć na pytanie ... więc robię to. - powiedział James, odpychając jego rękę.
- Tak?! A od kiedy to, ty jesteś taki posłuszny?! Co?! - zapytał Piotr.
- Dobra, koniec tego. - wkroczyła do rozmowy Hana. - CO tutaj się dzieje?
- Nic.
- To czemu tu jesteś?! To moje mieszkanie.
- Nasze, kochanie. - powiedział czule James.
- Słucham? - krzyknął Piotr. - Odsuń się od niej. - zagrodził jemu. - To, co chcesz załatwić, załatwiasz ze mną.
- Ja ją kocham, i nigdy jej nie zostawię, rozumiesz? - wykrzyczał James.
- Człowieku! Ty jesteś nienormalny. - wykrzyczała Hana. - Ja ciebie nie kocham! Ty umarłeś! Ja kocham Piotra!
- To się okaże! - wykrzyczał i pobiegł w stronę wyjścia, przy którym stała kobieta.
- Hana, uważaj! - krzyknął Piotr, który już biegł w stronę ukochanej. Wiedział, że James nie odpuści.
James był już przy drzwiach. Biegł, bardzo szybko. Hana zdążyła się odsunąć, niestety nie wystarczająco szybko. Biegnący James zdążył chwycić ją za ramię i pociągnąć za sobą.
- Ała! Zostaw mnie. - krzyczała kobieta.
James był wysportowany. Nawet bardzo. Bez problemu ciągnął ją za sobą i biegł. Ona bardzo się upierała, ale i tak była bezsilna.
Piotr biegł tuż za nimi.
- Zostaw ją! - krzyczał.
Wybiegli z bloku. James pociągnął Hanę w stronę samochodu, ustawionego, niepozornie z tyłu. I wsiadł tam, wpychając za sobą kobietę.
Piotr widział, jak James wywozi jego ukochaną. Widział, jak błagalnie patrzyła się w szybę krzycząc pomocy. Piotr nie odpuści. Kocha ją, wiedział, że ją znajdzie. Nidy nie odpuści.
Biegnąc do samochodu, cały czas myślał. Wiedział, że to wszystko było ustawione. James naprawdę wiedział, że oni przyjadą tu prędzej, czy później. Razem. Ten samochód miał tam stać. Cała akcja była solidnie zaplanowana. On przewidział wszystko. Skąd on mógł to wszystko wiedzieć? To było niemożliwe, nierealne. Niestety, jednak prawdziwe.
Wsiadł w samochód i ruszył za nimi. W samochodzie, gdzie była jego kobieta, kierowca idealnie wiedział, gdzie ma się poruszać. Jechał drogą przez las, co chwilę ją zmieniał. Skręcał, wymijał. Robił wszystko, żeby zgubić Piotra. Piotr z kolei, za wszelką cenę nie chciał zgubić samochodu, w którym była miłość jego życia, Hana.
Niestety, po pewnym czasie samochód znikł jemu z oczu, nie widział go. Lecz nadal, jeździł wszędzie po okolicy, szukając go.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz