sobota, 27 kwietnia 2013

Opowiadanie 1. Część 17.

Lena nie wiedziała co powiedzieć. Wszystko to, co powiedział jej Piotr, było takie niewiarygodne. Nie mogła uwierzyć, że to wszystko jest prawdą. Że to wszystko już miało miejsce.
- Czy Hana jest w niebezpieczeństwie? - zapytała po chwili namysłu kobieta.
- Nie wiem, Lena. Naprawdę nie wiem. Trzeba ją jak najszybciej znaleźć! To jest pewne. - powiedział mężczyzna.
- W to nie wątpię. Dzwoniłeś już na policję? - zapytała, chwilę się zastanawiając.
- Nie, jeszcze nie. A może lepiej, jak sam ... - nie dokończył, ponieważ Lena mu przerwała.
- Nic nie sam, mój drogi! Jedź na policję i wszystko im wyjaśnij! A ja tutaj zostanę z Kubą. Ok? - zapytała, próbując go pocieszyć.
- Ok, Lena. Dziękuję ci za wszystko. Nie wiem, co bym bez ciebie teraz zrobił.
- Nie masz za co. - powiedziała kobieta, uśmiechając się w jego stronę, gdy ten wychodził.
- Oj, mam. - powiedział Piotr, zamykając delikatnie za sobą drzwi, aby nie obudzić małego.
Jego samochód zaparkowany był, pod samym domem. Wsiadł w niego i szybko pojechał na komisariat. Oczywiście po drodze ciągle się oglądał, cały czas miał nadzieje, że nagle ją ujrzy i wszystko wróci do normy. Niestety, tak się jednak nie stało.
* * *
Hana była wykończona, tymi krzykami i szamotaniem się. Usnęła. Kilka minut później, jednak wybudził ją James, który otworzył drzwi samochodu z jej strony i zaczął szturchać ją za barek. 
- Wstawaj! Jesteśmy już na miejscu! - powiedział, nazbyt głośno, od razu wyrywając kobietę ze snu.
Wyszła z samochodu.
Byli w środku jakiegoś lasu, nic więcej prócz tysiąca drzew, wokoło nich  i jednej małej chatki. 
- Co to za dzicz? Po co mnie tu przywiozłeś? - zapytała, wystraszona i przybita kobieta.
- Bo tutaj, wreszcie będziemy razem i będziemy szczęśliwi. Nikt nam nie przeszkodzi, uwierz, już ja tego dopilnuję. - powiedział znów spokojnie i cicho mężczyzna.
- Nie James! Ja chcę do Piotra, ja go kocham nie ciebie! - wykrzyczała kobieta.
- Jeszcze zmienisz zdanie. Zapomnisz o nim prędzej niż myślisz. - powiedział złowrogo mężczyzna i posłał szyderczy uśmiech w stronę kierowcy samochodu.
Następnie kierowca odjechał samochodem, zostawiając tym samym Hanę z Jamesem, samych w środku jakiegoś lasu. Ona jednak cały czas miała nadzieję, że Piotr ją znajdzie i to szybko. Że zaraz wyłoni się z rogu i krzyknie do niej.
- Dobra, zapraszam do nowego mieszkania. - powiedział i wskazał jej zapraszającym gestem domek.
- Co ty pieprzysz do cholery?! Możesz mi to wreszcie wyjaśnić?! - kobieta nie wytrzymała i wyrzuciła z siebie szybko te słowa.
- Uspokój się. Teraz będziemy tu mieszkać. Fajnie co? Taka atmosfera, cisza, widok. To wszystko dla ciebie.
- Ja nie chcę z tobą żyć! Kiedy ty to wreszcie zrozumiesz? - powiedziała Hana płacząc.
- Ja chcę do mojego domu! Do Piotra, do Kubusia. - mówiła coraz spokojniej. - Błagam, James. Ja wiem, że w głębi nie chcesz wyrządzać mi tej krzywdy. Pomyśl o innych, pomyśl o nich, a jeżeli ci tak na mnie zależy, to pomyśl też o mnie. Tam jest moje miejsce, z nimi, nie tutaj. Dobrze o tym wiesz. - powiedziała, błagalnie kobieta.
- Hana ... ale ja ...
- James ... błagam.
- Muszę to wszystko przemyśleć. Idę pochodzić po lesie, w pobliżu, ty lepiej idź do domu.
- Dobrze, tylko proszę cię. Zrób to dla mnie.
* * *
Piotr wyszedł już z komendy. Policjanci kazali mu jechać do domu i odpocząć, ale on postanowił ich nie posłuchać od razu po wyjściu z komendy pojechał na dalsze poszukiwania kobiety.  

4 komentarze:

  1. kiedy next ? prosze szybko najlepiej dzisiaj bo to opowiadane jest takie wciągające

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba.
      Kolejna część będzie raczej pisana dzisiaj w nocy. xD
      Więc sądzę, że jutro będzie, lub najpóźniej w poniedziałek.

      Usuń