piątek, 3 maja 2013

Opowiadanie 1. Część 24.

Nastał nowy dzień.
Dla Piotra i Hany był to bardzo szczęśliwy dzień, ponieważ ich życie miało wrócić do normy. Znowu wszystko miało być tak, jak dawniej. Zwyczajnie, ale niezwyczajnie. Tak, jak to u nich w zwyczaju.
Gawryło obudził się pierwszy.
Nie wstawał z łóżka, jak zazwyczaj. Leżał przy ukochanej, którą teraz miał bezpiecznie, u swego boku. Bawił się jej włosami i przypatrywał się jej twarzy.
- Tak słodko wygląda, kiedy śpi. - powiedział półgłosem, trochę do siebie, a trochę nie.
Hana usłyszała to. Już nie spała. Udawała. Podobało jej się, że Piotr się tak w nią wpatruje.
- Cieszę się. - powiedziała cicho i wtuliła się w mężczyznę.
- O, księżniczka się obudziła. Witam. - powiedział, nadal bawiąc się włosami kobiety.
- Mhm. A książę kiedy wstał? - zapytała, patrząc na niego.
- Hmmm ... jakieś piętnaście minut temu.
- O, to chyba ty też się wyspałeś.
- Z tobą zawsze. - odpowiedział mężczyzna, całując kobietę w szyję.
- Na koniec świata i jeszcze dalej?
- Dokładnie.
Leżeli jeszcze trochę. Nawet nie wiedzieli, kiedy była już dwunasta.
- Dobra Hana. Chyba dawno nie widziałaś Kuby. Idź do łazienki, a ja zrobię śniadanie i jedziemy.
- Ok. - powiedziała wychodząc z łóżka.
Piotr robił pyszny omlet. Hana chwilę siedziała w łazience, ale chwilę potem wyszła.
- Piotr ... bo w końcu wyszło na to, że nie wzięliśmy tych rzeczy, pamiętasz? - zapytała trochę przygnębiona kobieta. - Chyba nigdy nie uda nam się ich stamtąd wziąć. - odpowiedziała po chwili, śmiejąc się.
- Sądzę, że jednak nie masz racji. - powiedział Piotr, odkładając na chwilę patelnię i kierując się w stronę szafy.
- Ta dam! - powiedział, a po chwili dodał. - Pojechałem po nie. Wiedziałem przecież, że za chwilę z powrotem będziesz w domu.
- Och, dziękuję ci. Jesteś taki kochany. - powiedziała kobieta, przytulając ukochanego.
- Wiem. To może jakaś nagroda? - zapytał uwodzicielsko Piotr.
- Haha, chyba się za mną stęskniłeś. Bardzo brakowało ci seksu, może wieczorem. - powiedziała kobieta, która w tym samym czasie wzięła sukienkę i pasek i kierowała się z powrotem w stronę łazienki.
Piotr natomiast podszedł znowu do kuchenki i zaczął kończyć posiłek.
Po trzydziestu minutach oboje byli już po śniadaniu. Podczas posiłku rozmawiali. Piotr wypytywał się ginekolog o różne rzeczy. Pytał się czy James ją dobrze traktował, czy działo się coś strasznego. Hana zapewniała go, że James traktował ją całkiem ok, oprócz samego porwania, które już nie było ok i późniejszej propozycji, którą jej złożył.
Posprzątali razem po śniadaniu i wyszli z mieszkania. Pojechali tym razem samochodem Hany, ale to Piotr prowadził. Kobieta pilnie go obserwowała. Każdy jego ruch. Jak to już wcześniej mówiła, dodaje zbyt dużo gazu, przy wchodzeniu w zakręt, bała się o swoje auto.
- Piotr, proszę cię, tylko ostrożnie. - powiedziała zmartwiona kobieta.
- Kochanie, gdybym nie został chirurgiem, byłbym zawodowym kierowcą rajdowym. - odpowiedział żartobliwie jej ukochany.
- Haha, coś mi się nie wydaję. - odpowiedziała mu, tym samym tonem kobieta.
- A dlaczego? - zapytał Piotr, udając smutnego.
- Bo sądzę ... - Hana zrobiła chwilową pauzę, nie wiedziała co powiedzieć, żeby wybrnąć z tej sytuacji, a jednocześnie nie urazić ukochanego. Po chwili jednak powiedziała. - Sądzę, że jesteś dużo lepszym chirurgiem, i dobrze, że nie zostałeś jednak tym kierowcą. Już tyle ludzi uratowałeś.
Resztę drogi skończyli w miłej atmosferze. Rozmowy nie miały końca.
Kilka minut później wysiadali już z samochodu, który zaparkowali pod domem Latoszków.

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. A ja fajnie czuję się, wiedząc, że coraz więcej osób to czyta. ♥

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Hm ... pewnie jutro jak wstanę, będę pisała dzisiaj w nocy, ale dodam jutro. Jak zwykle. xD

      Usuń