- Piotr, zobacz, jak tu jest pięknie! - powiedziała wesoło Hana, obejmując ukochanego.
- Tak, cudownie. Kiedyś też będziemy mieć taki dom. - powiedział Piotr, kierując ją w stronę huśtawki.
- Tak sądzisz? - zapytała ciekawie Hana.
- Nie, kochanie. Nie sądzę. Ja jestem tego pewien. - powiedział mężczyzna i pocałował swoją dziewczynę w polik. - A teraz chodź na huśtawkę, chwilę odpoczniemy.
- Zgoda. - odpowiedziała kobieta i razem z Piotrem ruszyła w tamtym kierunku.
Usiedli na ławce. Była dwuosobowa, idealna dla nich.
Mocno wtulili się w siebie i zaczęli się lekko kołysać. Wiatr ich także popychał.
Te warunki ... to wszystko ... idealne do oświadczyn. - pomyślał Piotr.
Mężczyzna chciał już to zrobić. Klęknąć przed ukochaną i zapytaj jej się, czy spędzi z nim resztę swojego życia.
Zaczął jednak szperać w kieszeni. Nie mógł znaleźć małego, czerwonego pudełeczka, z pierścionkiem w środku. Przeszukał całą kieszeń.
Hana zobaczyła, że się ciągle kręci i po chwili zapytała.
- Czego tak szukasz?
- N ... niczego. - odpowiedział szybko Piotr. - Ty się skup na ciszy i delektuj się tą chwilą, bo za chwilę wszystko wróci do normy i znów będziesz zabieganą panią ginekolog.
- Ok, masz rację. - powiedziała kobieta, zamknęła oczy i głęboko oddychała.
- Cholera, akurat dzisiaj musiałem zostawić go w domu?! - pomyślał Piotr. - Kurva, a to by była, taka idealna chwila.
* * *
W tym samym czasie, w domu Latoszków, wszyscy zjedli już posiłek. Lena była dobrą kucharką, każdy był zadowolony jedzeniem.
Lena zdążyła umyć naczynia i posprzątać stół po całym posiłku, a Witek w tym czasie bawił się z chłopcami klockami. Gdy Lena skończyła wszystko sprzątać zawołała do męża.
- Witek, skończyłam sprzątać. - powiedziała do męża, idąc już do sypialni. - A może weźmiemy chłopców i dołączymy do Hany i Piotra?
- Tak! - krzyknął radośnie mały Kuba.
- Tak! - zawtórował za nim Felek.
- No ok, to chodźmy. - powiedział Witek, wstając, i wszyscy ruszyli do ogrodu.
Chwilę później wszyscy byli już na dworze.
- Ok, więc szukajcie ich. Gdzie oni mogą być? - zapytała Lena chłopców.
Kuba i Felek zaczęli szaleć. Wzajemnie się nakręcali. Osobno byli dość cichymi i spokojnymi chłopcami, lecz razem stawali się zupełnie inni. Wszędzie było ich pełno, nie można było za nimi nadążyć.
Chłopcy złapali się za ręce i pobiegli za dom.
Lena i Witek również, trzymając się za ręce, poszli za nimi.
Hana i Piotr spokojnie bujali się na ławce, gdy nagle zza zakrętu wyskoczyła dwójka szalonych rozrabiaków, a za nimi Witek, próbujący ich, bezskutecznie zatrzymać.
Para od razu spojrzała tamtym kierunku. Dzieci biegły prosto do nich.
- Na huśtawkę! - krzyczały. - Na huśtawkę!
Oboje rozłożyli ręce.
Piotr złapał Felka, Hana natomiast Kubę.
Wzięli ich na kolana.
- Mamy was. - powiedział Piotr i zaczął gilać małego po brzuchu.
- Już nam nie uciekniecie. - dodała Hana, czyniąc to samo.
Chwilę potem przy nich zjawił się zadyszany Witek, następnie spokojnie przyszła Lena.
Ach to czerwone pudełeczko... Czemu zawsze musi się zgubić? xd
OdpowiedzUsuńŚwietna notka czekam na następną :P
No tak jakoś. xD
UsuńJutro. ;*
Next !
OdpowiedzUsuńTomorrow.
Usuń