środa, 1 maja 2013

Opowiadanie 1. Część 22.

Piotr szybko ruszył. Wiedział, że James za chwilę domyśli się, że coś jest nie tak i zacznie szukać kobiety. Ale w sumie nie ruszała go to. Już jej nie porwie. Teraz ona jest bezpieczna z nim, i ze swoim bratem. Nic jej nie grozi. Już Piotra w tym głowa. Przy nim jest całkowicie bezpieczna.
Cały czas jechali. Gawryło szybko prowadził. Przemek jechał zaraz za nimi.
- Piotr ... jak?! Dlaczego?! - Hana cały czas coś mówiła, Piotr bardzo chciał jej odpowiedzieć, ale musiał skupić się na jeździe, tym bardziej, że i tak był już bardzo rozkojarzony.
- Hana, proszę cię. W domu, ok? Chyba, że chcesz, żebym jeszcze teraz spowodował jakiś wypadek.
- Oczywiście, że nie chcę. Ok ... w domu.
Kobieta nie patrzyła się przez szybę. Spoglądała cały czas na ukochanego, widziała jak myślał, o tym wszystkim, co się stało, o niej. Widziała jego zmartwioną, a tym samym radosną już twarz.
On też ciągle na nią spoglądał. Nie mógł się skupić na prowadzeniu samochodu. Nie teraz, nie w takich okolicznościach. Ale musiał.
Gawryło zapomniał, że telefonem cały czas jest połączony z Przemkiem.
Para bardzo wystraszyła się, gdy nagle odezwał się głos brata Hany.
- Piotr! Przestań się tak gapić na moją siostrę! Sam mówiłeś, że w domu pogadacie, to w domu się też popatrzycie. - powiedział Przemek, próbując rozładować napięcie. - A teraz skup się na tej drodze. - dopowiedział po chwili.
- Ej, to była prywatna rozmowa! - odpowiedział mu Piotr.
- No właśnie braciszku, nie ładnie tak podsłuchiwać. - powiedziała szczęśliwa Hana.
- No wybaczcie no, ale to ty mnie nie rozłączyłeś.
- Tak, wiem. Zapomniałem.
Po tym rozmowa się urwała. Zarówno Hana, Piotr, jak i Przemek, z każdą minutą stawali się coraz bardziej odprężeni. Mniej zestresowani. Każdy z nich myślał, o tym, co miało miejsce. O tym całym wydarzeniu, ale każdy inaczej, na swój sposób.
Po jakiejś godzinie byli już pod domem Piotra i Hany. Przemek też tam przyjechał, za nimi.
Wysiedli z samochodu i wtedy Piotr powiedział, chwytając Hanę za rękę.
- Przemek, dziękuję za wszystko, gdyby nie ty, to wciąż szukałbym Hany. A teraz już ją znalazłem, dzięki tobie. - powiedział szczęśliwy Piotr.
- Nie ma za co. - odpowiedział mu Przemek, dodając po chwili. - Dobra, to ja się zwijam do siebie. Macie pełno spraw do obgadania, pewnie dzisiaj nie zaśniecie, tylko cały czas będziecie rozmawiać. Nie dziwię wam się. W takim razie do telefonu, będę dzwonić. Pa. - powiedział i znowu wsiadł w swój samochód.
- Dziękuję. - również powiedziała Hana i otarła łzę, która spłynęła jej po poliku. Piotr to zauważył i od razu przytulił ją mocniej do siebie.
- Jesteś moją siostrą. Dla ciebie zrobię wszystko.
- Ja też kochana. - dodał Piotr. - Chodźmy do domu. - powiedział i ruszyli, a Przemek odjechał.
Kilka minut później byli już w domu. Hana od razu zaczęła wołać Kubę.
- Kubuś, Kuba?! Gdzie on jest, schował się czy co? I zostawiłeś go samego w domu?! - zapytała Hana.
- Nie, nie schował się. Go tu nie ma.
- Poszedłeś z nim na policję bez niego?! Nawet się nie zdążyłam się z nim pożegnać. - kobieta była załamana i przybita. Nie miała siły już na to wszystko. Chciała tylko gdzieś usiąść i porozmawiać z Piotrem, o tym wszystkim, co miało miejsce.
- Nie, Hana. Nie zrobiłbym ci tego. - powiedział, a kobieta odetchnęła głęboko.
- Dzięki Bogu, więc gdzie jest?
- U Leny dzisiaj na noc. Zaprzyjaźnił się z Felkiem.
- Na prawdę? To cudownie.
- Tak, wiem. Mają świetny kontakt, no, ale chyba nie o tym teraz będziemy rozmawiać.
- Masz rację. Piotr, chciałam ci podziękować. - powiedziała wzruszona kobieta.
- On cię więził? - zapytał zbulwersowany mężczyzna.
- Nie, w każdej chwili mogłam wyjść, tylko co to by dało? Nigdzie nic nie było, tylko ten gówniany domek. - powiedziała zła, a po chwili dodała. - Ale najgorsze jest to, co on mi powiedział.
- Co? - zapytał zaciekawiony Piotr, gdy oboje siedzieli już wygodnie i blisko siebie na kanapie.
- Tylko się nie wściekaj.
- Ok, mów o co chodzi. - powiedział Gawryło, poganiając ją.
- On mi złożył propozycję. Znaczy, powiedział mi, że mnie zawiezie do ciebie i zniknie z naszego życia.
- No to świetnie.
- Tak, tylko pod jednym warunkiem. On ... on .... chciał, żeby się z nim przespała.
- Co?! - zapytał wściekły Piotr i wstał z kanapy.

2 komentarze: