środa, 15 maja 2013

Opowiadanie 1. Część 35.

Poszli do pokoju chłopca.
Chwilę później znaleźli się już przy nim. Mały zbudował wieże z klocków i chciał się im pochwalić. Oczywiście zarówno Hana, jak i Piotr byli dumni z małego i mu pogratulowali.
- Jakie to śliczne. - powiedziała kobieta, głaskając malca po głowie.
- Dziękuję mamo. A tobie wujku, podoba się? - zapytał chłopczyk, kierując wzrok w kierunku Piotra.
- Oczywiście, że mi się podoba. Tylko, jeżeli do Hany mówisz mamo ... to do mnie chyba powinieneś mówić tato, co? - zapytał po chwili namysłu.
- Dobrze tato. - odpowiedział po chwili szczęśliwy Kuba, wtulając się w ramiona Piotra.
Hana patrzyła na nich. Cieszyła się, że Piotr zaproponował mu to. Teraz jest to, jakby pełna ... rodzina. No właśnie, tylko oni nie byli rodziną. Ten chłopiec, mimo, że tak bliski ich sercu, był dla nich zupełnie obcy. Nadal nie wiedzieli, kim tak naprawdę był, gdzie mieszkał. Mimo to, oboje pokochali go, jak własne dziecko.
Po chwili namysłu, kiedy Piotr z chłopcem rozmawiali o jego budowli, kobieta zdała sobie z czegoś sprawę. Muszą w końcu wyjaśnić tą sprawę. Tak dla własnego spokoju.
Tak, postanowiła. Jutro muszę iść na ... policję. Porozmawia o tym potem z Piotrem, na osobności.
- To co chłopaki? Wy tu gadajcie, a ja pójdę zrobić pyszne jedzenie, co wy na to? - zapytała, gdy po chwili oprzytomniała.
- Tak, jestem głodny! - powiedział Kuba, dalej pracując nad swoją budowlą z klocków.
- Ja również kochanie. - powiedział Piotr, puszczając oko w stronę ukochanej.
Hana zauważyła ten gest i odpowiedziała mu tym samym, kiedy wychodziła już z pokoju.
Poszła do kuchni i zaczęła przygotować posiłek.
Po czterdziestu minutach wszyscy byli już najedzeni. Piotr patrzył i pilnował Hanę, aby jadła tyle i potrzeba, w końcu teraz musi jeszcze karmić dziecko.
Hana z jednej strony była na niego zła, że tak wszystko kontroluje, od kiedy tylko powiedziała mu o ciąży. Że nie może nic sama zrobić, bo patrzy na jej każdy ruch.
Z drugiej jednak strony troszczył się o nią ... i to nawet bardzo. Widziała, jak się martwi, kiedy tylko dotknie brzucha. On od razu myśli, że coś się dzieje. Coś złego.
Był taki opiekuńczy, dla wszystkich wkoło. Wiedziała, że będzie znakomitym ojcem. Najlepszym, jakiego zna. Takie rzeczy się po prostu czuje. Instynkt Hany prawie nigdy jej nie zawodzi.
Tak im zleciał prawie cały dzień.
Dochodziła już dziewiętnasta.
- Dobranocka! - krzyknął malec lecąc do swojego pokoju.
- To leć. Jak się skończy zawołaj nas! - wykrzyknęła Hana, kiedy już biegł.
- Ok! - krzyknął chłopiec, który już włączał telewizor w pokoju.
Para została sama.
- Piotr ... - zaczęła Hana. - Musimy porozmawiać.
- Ooo ... robi się poważnie. A o czym? - zapytał zaskoczony poważnym tonem kobiety.
- O Kubie, no wiesz, o tej całej sprawie. - powiedziała niepewnie.
- Podjęłaś już jakąś decyzję, prawda? - zapytał zadowolony z siebie.
- Tak, a skąd to wiesz?
- Znam cię Hana. Inaczej byś tak nie wyskoczyła.
Oboje uśmiechnęli się do siebie.
- Jutro pojedziemy zgłosić to na policję. Jutro jest ostatni dzień naszego urlopu. Nie możemy już tego dużej odwlekać. - powiedziała niepewnie.
Piotr spojrzał się jej prosto w oczy.

10 komentarzy:

  1. Dalej , dalej ♥♥♥ Kocham ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Następne jutro po szkole. < 333
      Ale kończę dopiero o 15:15. ; c
      Pewnie o jakiejś 16 - 17 już będzie. ;D

      Usuń
  2. Super Kochana ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. ej to jest na prawdę świetne. czekam na nexy ;) <3

    OdpowiedzUsuń