- Jak to nie mamy za dużo czasu? O co chodzi? - zapytał nieco zdezorientowany Piotr.
- No tak, niedługo po chłopca przyjedzie ktoś z pogotowia opiekuńczego i zabierze go tam. - mówiła spokojnie i nawet w najmniejszym stopniu nie podnosiła tonu głosu.
- Ile on tam będzie? - zapytała smutna Hana.
- Aż do wyjaśnienia sprawy. - odpowiedziała jej policjantka.
- Czyli ... ile?! - zapytał zdenerwowany Piotr.
- Nie wiemy ile to potrwa.
- A może pani rozmawiać z nami jak z ludźmi w naszej sytuacji? - powiedziała, wręcz błagalnie.
- Wszystko zależy od tego, kiedy jego rodzice się znajdą.
- Rodzice nie zostawiają samego dziecka w parku nocą. - skwitował Piotr. - W której sali jest Kuba? - zapytał surowo.
- Dwadzieścia pięć, na drugim piętrze. - powiedziała. - Zaprowadzę państwa. - dodała po chwili.
- Nie dziękuję, sami jakoś trafimy. - powiedział Piotr i zaczął podnosić się z fotela. Zaraz za nim uczyniła to Hana. Nie chcieli tam dużej być i to nie z tą policjantką, która nawet w najmniejszym stopniu nie była czuła na przedstawioną przez nich sytuacje. W ogóle nie zareagowała jak człowiek. W dodatku była dla nich zimna i oschła.
Wyszli z pokoju i znowu znaleźli się na holu.
- Chodź, idziemy schodami ... będzie szybciej. - powiedziała Hana, łapiąc ukochanego za dłoń.
- Może będzie szybciej, ale nie. - powiedział, obejmując ją i prowadząc w stronę windy.
- Niby czemu nie? - zapytała zdziwiona jego zachowaniem.
- Ponieważ jesteś w ciąży, a ja bardzo boję się o ciebie i nasze dziecko. Tyle stresu ... jutro po pracy zostaniemy dłużej w szpitalu i zrobimy badania. - powiedział bardzo martwiąc się o nią.
- Ale Piotr ... - zaczęła, ale on jej przerwał.
- Nie Hana, tu chodzi o nasze dziecko. - powiedział szybko Piotr, wyraźnie podkreślając słowo nasze.
W innych okolicznościach Hana stawiałaby się. Nie odpuściłaby, ponieważ zawsze lubiła stawiać na swoimi. Teraz jednak chodziło o dziecko, a nie o nią. Musi robić wszystko, aby mu nie zaszkodzić, więc musi tym razem posłuchać Piotra i pojechać z nim tą cholerną windą.
Kilka chwil później znaleźli się już w windzie i mężczyzna wcisnął guzik z numerem dwa.
- Wow. Tak łatwo odpuściłaś? - zapytał nieco zdziwiony, odczuwał jednak satysfakcje.
- Nie przyzwyczajaj się. - powiedziała, czule patrząc na niego.
- Dlaczego to zrobiłaś?
- Bo jak sam powiedziałeś tym razem nie chodzi tylko o mnie, ale także o moje dziecko.
Nie zdążyli powiedzieć nic więcej, ponieważ winda wydała z siebie pisk, oznaczający, że dotarli na określone piętro.
- Ok, to w którą stronę idziemy? - zapytała Hana, ponieważ korytarz biegł w dwie strony.
- Hmm, nie wiem. Może pójdziemy do recepcji i ... - teraz to Piotr nie dokończył, ponieważ w słowa zdążyła wejść mu już Hana.
- O nie. To może ja pójdę w lewo, a ty w prawo? Hm? - zapytała patrząc na oba korytarze.
- O nie. Już cię tu nie zostawiam samą, bo znając moje szczęście ten pokój będzie po twojej stronie. - odpowiedział, uśmiechając się do niej.
- Zgoda, to w takim razie razem chodźmy w lewo. - powiedziała Hana.
Złapali się silnie za ręce i ruszyli w lewy korytarz. Mężczyzna miał nadzieję, że to ta droga, ponieważ nie chciał, żeby Hana się cofała.
Mieli racje. To był dobry traf. Pokój znajdował się na samym końcu, więc i tak musieli przejść spory kawałek. Kilka długich chwil później byli razem pod drzwiami.
Dalej !!!! <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńNie teraz. < 3
Usuńsuperr to może jeszcze dzisiaj next ? ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;*
UsuńNie, dzisiaj już nie. Jutro. < 3
dalej ;)
OdpowiedzUsuńJutro. : )
Usuńno proszę to jest boskie nie wytrzymam do jutra ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że aż tak ci się podoba. Lekcje i wszystko mam już ogarnięte, ale chcę sobie książkę poczytać, lub wyjść na dwór. Mogłabym napisać wieczorem, ale będę zajęta pisaniem na gg i gadaniem na skype, także dopiero jutro raczej. ; *
Usuńsuper !!!
OdpowiedzUsuńDziękuję! ; *
UsuńDziękuję. *.*
OdpowiedzUsuńMasz talent :) Historia ktora wymysilas z Hapi jesy cudna !
OdpowiedzUsuńPolecam rowniez : http://hapitruelove.blogspot.com/ ♥
Jak mozesz to polecaj rowniez tego bloga :*
Dziękuję. *.*
UsuńTa historia sama mi jakoś tak do głowy wpadła ... i ciągnie się już przez 40 części. < 33
szkoda a może jednak ? ;)
OdpowiedzUsuńNie, jutro. Nie martw się, szybko ci zleci. ; )
Usuńmam taką nadzieję !!! ;)
OdpowiedzUsuńJa również. ;)
UsuńA ile planujesz jeszcze części?
OdpowiedzUsuńSzczerze w ogóle nad tym nie myślałam, zależy co mi przyjdzie do głowy. *.*
UsuńO której next....?
OdpowiedzUsuńNie wiem. Jestem teraz zestresowana pewną sytuacją, więc nie wiem. ; /
Usuń