Mężczyźni byli bardzo zmęczeni. Było to widać, już z daleka. Ledwo szli.
- No maluchy. Spisaliście się. - powiedziała Lena i przybiła piątkę Felkowi i Kubie.
Po chwili zmasakrowani Witek i Piotr dotarli koło kobiet i dzieci. Od razu wykończeni rzucili się na trawę.
- I jak to jest przegrać mecz z dwulatkami? - zapytała po chwili rozbawiona Hana.
- Haha, bardzo śmieszne. Nawet nie wiesz jakimi dobrymi graczami są. - odpowiedział ironicznie Witek.
- Tak, może kiedyś będą nawet lepsi niż Lewandowski. - poparł przyjaciela Piotr.
- Dobra chłopaki, to może ja przyniosę coś do picia. - powiedziała po chwili Lena wstając. - Tylko wara od mojego miejsca. Chłopcy, chodźcie ze mną, weźmiemy jakieś zabawki. - wzięła Felka i Kubę za rękę i szła już z nimi w kierunku domu, jednak po chwili odwróciła się i dodała. - Hana, a ty pilnuj ich, bo za chwilę jeszcze zawału dostanę, czy coś ... wiesz jak to jest z panami w podeszłym wieku. - powiedziała Lena i puściła dyskretnie przyjaciółce oko.
- Ej, słyszałem! Uważaj tylko, jak odpocznę! - krzyknął Witek.
- Cicho bądź, bo nie przyniesie ci picia. - powiedziała przez śmiech Hana.
Kobieta z dziećmi weszła do domu.
Tymczasem mężczyźni dochodzili już do siebie, po tym morderczym bieganiu za piłką. Hana opalała się na huśtawce, delektowała się chwilą spokoju. Promienie idealnie oświetlały ją. Właśnie taką pogodę ona kochała. Ciepło, słońce, lekki wiaterek. Tak, to było coś dla niej.
Po chwili dosiadł się do niej Piotr.
- A ty co, zawału jednak nie dostałeś? - spytała Hana, tym razem powstrzymując się od wybuchu śmiechu.
- Nie. A widzę, że tobie humorek dopisuje dzisiaj moja droga. - odpowiedział, uśmiechając się Gawryło.
- Idę do toalety, zaraz wracam. - powiedział Witek, już wstając z trawy.
- Ok. - odpowiedzieli jednocześnie i szybko Piotr z Haną, tak, jakby chcieli się go na chwilę pozbyć.
Gdy zostali sami chwilę milczeli. Jednak zaraz potem Hana zaczęła rozmowę.
- To co? Niedługo się zbieramy? - zapytała.
- Tak, może nawet teraz co? - odpowiedział jej mężczyzna i kontynuował. - Możemy pojechać na basen, albo do parku, tak we trójkę. Fajnie co nie?
- No pewnie. To chodź, idziemy się pożegnać, bierzemy Kubę i ruszamy.
- Dobra. - wstali oboje i złapali się za ręce, ruszając w stronę domu.
Niecałe pięć minut później byli już w środku.
- O, wróciliście? A właśnie chciałam iść z sokami do was.
- Miło z twojej strony Lena, ale my się już zbieramy. - odpowiedział Piotr.
- Co, dlaczego? - zapytała zmartwiona Lena. - Coś się stało?
- Nie, spokojnie. - powiedziała Hana i przytuliła swoją przyjaciółkę. - Chcemy pojechać jeszcze na przejażdżkę, no wiesz ... na taką wycieczkę gdzieś. we trójkę. - odpowiedziała pogodnie kobieta.
- Aha, rozumiem. Ok.
Witek właśnie wyszedł z łazienki.
- Witek my ... - zaczął Piotr, ale Latoszek od razu mu przerwał.
- Tak, wiem, nie musisz się powtarzać. Wszystko słyszałem. Jedźcie.
- Ok. dzięki. - powiedziała Hana i wzięła Kubę na ręce. - Pożegnaj się ładnie.
- Papa. - powiedział Kuba do całej rodzinki Latoszków i pokiwał Felkowi.
- Papa. - odpowiedzieli szczęśliwi.
- Aha, zanim wyjdę. Chciałbym podziękować wam za wszystko.
- Nam, za co? - odpowiedziała zdziwiona Lena, wyprzedzając tym samym swojego męża w pytaniu.
- Dobrze wiecie za co. Za opiekę nad małym, pomoc w szukaniu Hany. Jeszcze raz dziękuję.
- I ja również. - dodała Hana.
- Nie ma za co. - odpowiedziało zgodnie małżeństwo.
Hana z małym na rękach i Piotr wyszli z domu. Wsiedli do samochodu, wszyscy zapieli się w pasy i szczęśliwi i pełni nadziei, że wszystko już będzie cudownie, ruszyli na wycieczkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz