czwartek, 9 maja 2013

Opowiadanie 1. Część 30.

- Tak, więc? - zapytał już nieco zniecierpliwiony.
- Masz rację. - odpowiedziała.
- Z czym?
- To nie jest rozmowa na ten moment. Wrócimy do domu, położymy spać małego, a potem sobie spokojnie porozmawiamy. Ok? - wysunęła wniosek kobieta.
Piotr nie odpowiedział. Hana myślała, że ją kompletnie olał.
Chwilę potem mężczyzna skręcił i zjechał na pobocze.
- Piotr, co ty robisz? - zapytała kobieta.
- Chcę się na chwilę przewietrzyć.
Kuba nadal spokojnie spał w samochodzie. Piotr zaparkował i wyszedł z samochodu. Hana też wysiadła. Nie szli nigdzie, przecież nie zostawiliby dziecka samego. Oparli się o maskę auta i kobieta zaczęła rozmowę.
- O co chodzi? - spytała zmartwiona. Myślała, że może mężczyźnie coś się stało, źle się czuje.
- Nic, tylko po prostu cały czas męczy mnie ten temat. - powiedział, a po chwili dodał. - Ok, porozmawiamy o tym wszystkim wieczorem, ale na ten moment chce wiedzieć tylko jedno. - powiedział.
- Ok, co? - odpowiedziała wolno i niepewnie kobieta.
- Hana ... czy ty ... czy ty, jesteś w ciąży? - kobieta chciała mu przerwać, ale nie zdążyła, ponieważ on szybko dodał. - To nie trudne, powiedz tylko tak lub nie.
- Tak. - powiedziała , patrząc mu prosto w oczy. Chciała widzieć jego reakcję. Bała się jej. Nie wiedziała, co będzie myślał, o tej całej sytuacji, jak zareaguje. No, ale przecież prędzej, czy później i tak by mu o tym powiedziała. A lepiej, żeby wiedział, jak najszybciej.
- Co?! Mówisz poważnie?! - powiedział oszołomiony.
- Tak, mówię poważnie. Będziesz ojcem Piotr. Ja będę matką. My będziemy rodzicami. - powiedziała kobieta, cały czas patrząc się na ukochanego. Nadal nie potrafiła wyczytać z jego wyrazu twarzy i gestów, czy jest szczęśliwy, czy zły.
- Kochanie, czemu tak mi się przyglądasz? - zapytał już dużo radośniej Piotr.
- Ja, nie wiedziałam, jaka będzie twoja reakcja. Ty ... cieszysz się? Czy nie chcesz tego dziecka? - mówiąc to coraz bardziej spuszczała głowę w dół. Wstyd jej było. Wstyd jej było, za to, że nie powiedziała Piotrowi od razu po zrobieniu testów. Czemu ona to ukrywała? Przecież mówią sobie o wszystkim. Nie mają przed sobą żadnych tajemnic. Bała się, że mężczyzna może stracić do niej zaufanie. A tego nie chciałaby.
Jego reakcja była zupełnie inna.
- Czy cieszę się?! Zwariowałaś?! Hana! Ja będę ojcem! - odpowiedział mężczyzna, podbiegając do niej.
- Naprawdę? - zapytała podnosząc głowę kobieta.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę. Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie! - wykrzyczał mężczyzna, najgłośniej jak potrafił. Podniósł kobietę i zakręcił ją wokół siebie w powietrzu.
- Haha, wariacie, co ty robisz! - wykrzyczała radośnie kobieta, kiedy już ją puścił i dotknęła ziemi.
- Kocham cię! - wykrzyczał jeszcze raz, bardzo głośno.
- Ja ciebie też, ale nie krzycz tak. - powiedziała Hana i uciszyła go namiętnym pocałunkiem.
- O, tak, o mnie zawsze uciszysz. - powiedział mężczyzna.
- Nie mogę uwierzyć w to, że będę ojcem. Kiedy poczęliśmy tego człowieka? - zapytał szczęśliwy Piotr.
- No wiesz ... w sumie, to dużo razy ostatnio to robiliśmy, ale wydaję mi się, że to w tym magazynku. Ale nic więcej nie dodam, nie tutaj. W domu.
- Nie mogę w to uwierzyć. Nie wiem, czy zdołam gdzieś jeszcze jechać.
- Widzę, i chyba lepiej będzie, jak pojedziemy do domu. - powiedziała Hana, idąc już do samochodu. - Ale to  ja prowadzę.
- Co, ale ...
- Nie ma dyskusji, jeszcze spowodujesz wypadek z tego szczęścia, chodź. - powiedziała kobieta, złapała mężczyznę za rękę.
Kilka sekund później byli już w samochodzie.
- O, Kuba się obudził. To ty z nim pogadaj, a ja jadę. - powiedziała Hana i włączyła silnik.
Ruszyli do domu.




3 komentarze: